Bardzo lubię weekendowe kursy prowadzić, choć jest to nie lada wyzwanie logistyczne i pewne obawy, czy moje pomysły przypadną uczestniczką do gustu. Tegoroczna edycja przysporzyła mi nie lada stresów, bo umówiona agroturystyka w ostatnim momencie wystawiła mnie do wiatru, przyjmując grupę 40 osobową . Dopiero we wrześniu uzbierałam komplet uczestniczek. W ostatniej chwili zmieniłam pomysł na wykonanie dwóch przedmiotów, co jak się okazało, było strzałem w dziesiątkę! :)
Uczestniczki okazały się być przesympatycznymi i bardzo fajnymi babkami, co z nimi przeżyłam to moje, już myślimy o edycji majowej w górach :) Kilka migawek:
Lustra powstały piękne, choć niektórzy mówili, że jestem, szalona, chcąc je robić, Panie też były zaskoczone widząc ich wielkość ;)
A tu już fotka grupowa:
Mam Wam jeszcze tyle do pokazania, ze nie wiem kiedy to zrobię, poczyniłam też ostatnio pierwsze kolczyki sutaszowe.
Całusy ślę :*
ps. A na blogu firmowym wyzwanie
coś z tkaniną lub coś na tkaninie...
2 komentarze:
świetny kolor na lustrach, tace przepiękne, woreczki oryginalne ;)
życzę więcej takich udanych wyjazdów (no, może bez niespodzianek w postaci niefajnych gospodarstw agro)
pozdrawiam
B.
Cudowne prace!!:)
Prześlij komentarz